Sholay Sholay
2215
BLOG

Rozważaliśmy dwa Tupolewy, rozważmy i to:

Sholay Sholay Rozmaitości Obserwuj notkę 32

 Korzystając z okazji ciszy wyborczej powodującej ogórkowy nieco nastrój chciałbym zaproponować mały eksperyment intelektualny.

 

Oczekujemy od rządu, prokuratury, rosyjskiej komisji lotniczej, Komisji Europejskiej, amerykańskich  parlamentarzystów oraz specjalistów badania wypadków komunikacyjnych, że będą rozpatrywali różne, często daleko idące hipotezy dotyczące Katastrofy Smoleńskiej.  Oburzamy się gdy prorządowe media i ich czytelnicy odrzucają a priori wszelkie próby rozważań na temat sztucznej mgły, bomb paliwowo-powietrznych czy skrytobójców specnazu. Ale czy sami potrafilibyśmy poważnie zastanowić się nad wersją, która jest kompletnie sprzeczna z naszym światopoglądem, przekonaniami i stosowaną przez nas logiką?

 

Przekonajmy się...

 

Wyobraźmy sobie, że Prezydent po otrzymaniu od załogi informacji o pogodzie uniemożliwiającej lądowanie w Smoleńsku postanowił skonsultować się z bratem, by znaleźć sposób wybrnięcia z sytuacji, która skończyłaby się zapewne kolejnym medialnym pośmiewiskiem dla lemingów. Jarosław Kaczyński - podobnie jak Lech - na bezpieczeństwie lotów nie zna się zupełnie, bo niby dlaczego miałby? W związku z tym wypowiada słowa, które wedle kolportowanej ostatnio wrzutki nagrał wywiad białoruski. 

  • Załoga Ci mówi, że nie można lądować? A od czego masz tam Błasika?

 

Prezydent uznaje, że pomysł wykorzystania jako pośrednika w dyskusji z załogą dowódcy Sił Powietrznych jest świetny. Ufa gen. Błasikowi, wie że ten jest fachowcem i postanawia, że decyzję podejmie po zasięgnięciu jego opinii. Jeśli generał potwierdzi raport załogi, wrócą do Warszawy, jeśli się z raportem nie zgodzi - będą lądować. 

 

Generał Błasik zaś wie jak wiele zawdzięcza Lechowi Kaczyńskiemu. Wie też jaką wagę ma dla Prezydenta wizyta w Katyniu i jakie konsekwencje jej odwołania Kaczyński poniesie. Postanawia więc zrobić co w jego mocy aby wszystko poszło po myśli zwierzchnika. No i wchodzi do kokpitu, wdaje się w sprzeczkę z załogą i w końcu wygrywa - kapitan Protasiuk obiecuje wykonać przynajmniej próbne podejście. 

 

Ta nerwowa dyskusja dowódcy polskiego lotnictwa z dowódcą samolotu wiozącego polskiego prezydenta zostaje usłyszana i nagrana przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Z tego samego źródła rządowe centrum reagowania kryzysowego i MSZ dostaną w czasie rzeczywistym informację o katastrofie PLF101. Dzięki temu nasłuchowi Radek Sikorski wiedział o wypadku szybciej niż ambasador Bahr na Siewiernym. Znał też - być może - ostatnie słowa załogi, więc mógł stwierdzić, ze to właśnie błąd pilotów był przyczną tragedii.

 

Ledwie wczoraj pan Gadowski wspomniał o specjaliście z Krakowskiego ośrodka, który bada zapisy z czarnych skrzynek. Owa osoba po wysłuchaniu nagrania zbladła i więcej się nagraniami zajmować nie chciała. Może właśnie nie komando śmieci czy wybuch bomby usłyszała ale właśnie kłótnie Błasika z Protasiukiem?

 

Całe zamieszanie, żałosny przebieg akcji ratunkowej i gorączkowa konfiskata sprzętu reporterom wynikać mogła z naturalnego rosyjskiego zamiłowania do bardachy i tajności. A wrak zaczęto ciąć dwa dni po wypadku, bo Putin znał już wtedy zapisy czarnych skrzynek i wiedział, że żmudne badanie szczątków to strata czasu. To tłumaczy też wstrząśniętą minę Tuska, bo nie miał wtedy jeszcze pojęci co z tym fantem zrobić.

 

No, ale w końcu wymyślił. Postanowiono śledztwo wcisnąć, wbrew okolicznościom i zwyczajom, w ręce Rosjan, aby to oni musieli niemiłą prawdę Polakom ogłosić. Rosjanie jednak nie w ciemię bici, dali wyraźny sygnał - za pomocą absurdalnej kopii stenogramów rozmów z pokładu Tupolewa - że nie z nimi takie gierki.

 

No i czekamy na kolejne ruchy. Być może właśnie wysiadka zdolnych i zasłużonych posłów z PiS to próba ratowania wartościowych ludzi przed momentem, kiedy opisana powyżej prawda wyjdzie na jaw i zmiecie Kaczyńskiego wraz z jego partią...

 

...o ile to oczywiście prawda, czego wcale pewien nie jestem.

 

 

No i co? Jesteście w stanie taką wersje wydarzeń na spokojnie rozważyć, przedyskutować  , skazać jej słabe i mocne punkty? Bo jeśli nie jesteście, to nie wymagajcie by w TVN24 czy GW dyskutowano o eksplozji na pokładzie czy sztucznej mgle.

 

&

Sholay
O mnie Sholay

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości